05-20-2017, 12:17 PM
Grają mi już 2 lata <3
Na początku czułem dyskomfort bo mi pałąk uciskał głowę. Po jakimś czasie się przyzwyczaiłem/ułożył się.
Plastik korpusu dobrej jakości , jakość wykonania przeciętna ponieważ:
- gąbka w pałąku i cienka warstwa skóry na nim po ok. roku zaczęła się ścierać przez co odstają kawałki postrzępionego materiału
- prawdopodobnie przez kolegę któremu dawałem czasami słuchawki na zajęcia, gdy je zakładał to je tak mocno rozciągał - to po jakimś czasie zauważyłem pęknięcia plastiku wewnętrznego ,tego który reguluje wysokość. Teraz żeby nie pogarszać sprawy to noszę słuchawki praktycznie na minimalnej regulacji lub zerowej,
- zacisk który utrzymuje ustawienie nauszników po jakimś czasie się wyrabia i jak na początku nie dało się tej dźwigni domknąć do końca, to teraz trzeba to robić żeby nauszniki nie latały góra/dół - ogólnie nie ma z tym problemu jak się zrobi tak jak piszę tzn. zaciśnie do końca :D
Teraz to na czym mi najbardziej zależało czyli brzmienie :D
Z każdym dniem grały lepiej :D Dużo basu tak jak lubię. Scena jest dość mała więc słychać jakby ktoś grał ci przed twarzą. Do wszystkich gatunków muzyki jakiej słucham sprawują się dobrze. Do elektronicznej typu dubstep super, do trochę bardziej chilloutowej muzyki - czachy nie rozsadzają ale też fajnie. Rock, metal spoko, ALE:
Problem w tym że jakiś czas temu miałem okazję posłuchać nausznych Marshalli z wyższej półki cenowej. Strasznie mi się podobał fakt ,że dzięki dobremu pozycjonowaniu i szerokiej scenie, w muzyce rockowej mogłem usłyszeć każdy instrument praktycznie z osobna i go przeanalizować. HD6000 nie mają tego. Nie są stworzone aby dokładnie przysłuchać się każdemu dźwiękowi gitary, skrzypiec itp. Perkusję, stopę za to super słuchać dzięki dobremu basowi. Dlatego teraz zastanawiam się czy nie zmodyfikować trochę HD6000 tj. recabling który podobno poprawia midbass oraz inne tony i jakaś karta dźwiękowa żeby dodać trochę synergii czyli lekko ubogich wysokich tonów, sopranu itd. Znawcą nie jestem i nie testowałem żadnych słuchawek więc trudno mi do jakiś porównać.
Także tak jak już wspomniałem, słuchawki są do dobrej zabawy i sprawiają mnóstwo frajdy ,ale nie za bardzo nadają się do analizowania i słuchania śpiewu operowego czy coś w ten deseń. Trochę mi właśnie tego w tych słuchawkach brakuje szczególnie ,że uwielbiam dźwięki gitary i czasami chciałbym słyszeć ją bardzo dokładnie i poczuć każdy niuans - co nie jest możliwe przez dość słabe pozycjonowanie i małą scenę? Nie wiem także czy lepsza karta dźwiękowa pomoże mi w tym. Nie wiadomo czy będzie się to opłacać ,bo efekt może być słabo zauważalny ,a koszta większe niż same słuchawki.
Jestem otwarty na każde sugestię w tej sprawie (czy warto modyfikować) oraz jeżeli napisałem jakieś głupoty to proszę mnie poprawić :D
PS. Prawdopodobnie tak trochę narzekam ,ponieważ przez 2 lata się już przyzwyczaiłem do nich + poprzewracało mi się za przeproszeniem w d**** od tych Marshalli xD
Szczerze polecam te słuchawki.
Na początku czułem dyskomfort bo mi pałąk uciskał głowę. Po jakimś czasie się przyzwyczaiłem/ułożył się.
Plastik korpusu dobrej jakości , jakość wykonania przeciętna ponieważ:
- gąbka w pałąku i cienka warstwa skóry na nim po ok. roku zaczęła się ścierać przez co odstają kawałki postrzępionego materiału
- prawdopodobnie przez kolegę któremu dawałem czasami słuchawki na zajęcia, gdy je zakładał to je tak mocno rozciągał - to po jakimś czasie zauważyłem pęknięcia plastiku wewnętrznego ,tego który reguluje wysokość. Teraz żeby nie pogarszać sprawy to noszę słuchawki praktycznie na minimalnej regulacji lub zerowej,
- zacisk który utrzymuje ustawienie nauszników po jakimś czasie się wyrabia i jak na początku nie dało się tej dźwigni domknąć do końca, to teraz trzeba to robić żeby nauszniki nie latały góra/dół - ogólnie nie ma z tym problemu jak się zrobi tak jak piszę tzn. zaciśnie do końca :D
Teraz to na czym mi najbardziej zależało czyli brzmienie :D
Z każdym dniem grały lepiej :D Dużo basu tak jak lubię. Scena jest dość mała więc słychać jakby ktoś grał ci przed twarzą. Do wszystkich gatunków muzyki jakiej słucham sprawują się dobrze. Do elektronicznej typu dubstep super, do trochę bardziej chilloutowej muzyki - czachy nie rozsadzają ale też fajnie. Rock, metal spoko, ALE:
Problem w tym że jakiś czas temu miałem okazję posłuchać nausznych Marshalli z wyższej półki cenowej. Strasznie mi się podobał fakt ,że dzięki dobremu pozycjonowaniu i szerokiej scenie, w muzyce rockowej mogłem usłyszeć każdy instrument praktycznie z osobna i go przeanalizować. HD6000 nie mają tego. Nie są stworzone aby dokładnie przysłuchać się każdemu dźwiękowi gitary, skrzypiec itp. Perkusję, stopę za to super słuchać dzięki dobremu basowi. Dlatego teraz zastanawiam się czy nie zmodyfikować trochę HD6000 tj. recabling który podobno poprawia midbass oraz inne tony i jakaś karta dźwiękowa żeby dodać trochę synergii czyli lekko ubogich wysokich tonów, sopranu itd. Znawcą nie jestem i nie testowałem żadnych słuchawek więc trudno mi do jakiś porównać.
Także tak jak już wspomniałem, słuchawki są do dobrej zabawy i sprawiają mnóstwo frajdy ,ale nie za bardzo nadają się do analizowania i słuchania śpiewu operowego czy coś w ten deseń. Trochę mi właśnie tego w tych słuchawkach brakuje szczególnie ,że uwielbiam dźwięki gitary i czasami chciałbym słyszeć ją bardzo dokładnie i poczuć każdy niuans - co nie jest możliwe przez dość słabe pozycjonowanie i małą scenę? Nie wiem także czy lepsza karta dźwiękowa pomoże mi w tym. Nie wiadomo czy będzie się to opłacać ,bo efekt może być słabo zauważalny ,a koszta większe niż same słuchawki.
Jestem otwarty na każde sugestię w tej sprawie (czy warto modyfikować) oraz jeżeli napisałem jakieś głupoty to proszę mnie poprawić :D
PS. Prawdopodobnie tak trochę narzekam ,ponieważ przez 2 lata się już przyzwyczaiłem do nich + poprzewracało mi się za przeproszeniem w d**** od tych Marshalli xD
Szczerze polecam te słuchawki.
